Post niemerytoryczny i nic nie wnoszący - muszę się po prostu podzielić domową radością... Dziś bowiem mój luby niczym Kotobus przywiózł nam do domu kawałeczek leśnego świata Totoro -przyniósł ze skrzynki paczuszkę z Japonii (ノ´ヮ´)ノ*:・゚✧
Zosia od razu zabrała się za rozpakowywanie, ledwie udało mi się uchronić zawartość przed zjedzeniem :D





 A w środku były ciepłe życzenia od wspaniałych ludzi, prześliczna chustka - czyli japoński ハンカチ(u nas się ich praktycznie nie używa, a w Japonii w zasadzie do wszystkiego - wycierania rąk, ocierania czoła, wiązania na głowie, owijania w nie bento czyli lunchu... takie must have :)). No i ręczniczek z Totoro... ( ˘ ³˘)❤ Mało brakowało, a popłakałabym się ze szczęścia. Czasem naprawdę niewiele trzeba!

Zocha ma już swoją maskotkę Totoro (mojego autorstwa, więc wygląda bardziej jak Stitch, ale to pierwsza próba była...), Totoro na ścianie, Totoro ręczniczek... i mam nadzieję, że na tym nie koniec ;))


  
Od paru godzin szczerzę się jak głupia.
DZIĘKUJĘ!
Takie niespodziewanki to ja częściej poproszę! ;))

安部さん、ありがとうございます〜!とても素敵ですよ!ソフィーはこれも大好き!♥(ˆ⌣ˆԅ)




12 komentarzy:

  1. Piękny prezent !! :)
    Skąd taka fascynacja w waszej rodzinie Totoro - jeśli to nie tajemnica ? :)

    P.S Blogi po to są żeby pisać to co palce naniosą na klawiaturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Hmm, fascynacja jest nieunikniona, bo ja od lat kocham Studio Ghibli, a mistrz Hayao Miyazaki wraz z muzyką Joe Hisaishi'ego tworzą nasz domowy klimat ;)
      A Totoro... bo niezmiennie budzi uśmiech :) "Mój sąsiad Totoro" to wg. mnie jedna z najpiękniejszych bajek filmowych, jakie kiedykolwiek powstały. Ciepłe, pogodne, leciutko magiczne, i takie... naturalne :)
      (nasz samochód ma naklejki z Totoro, i tak też go ochrzciliśmy, więc to szerzej zakrojona mania ;))

      Usuń
  2. widzę że dla Ciebie totoro to jak dla mnie jack skellington :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w ten deseń ;)) Choć pewnie podobnie zaśliniłabym się na widok chomika z "Sen to Chihiro...", albo kota od Kiki, albo leśnego duszka z "Mononoke hime"...
      po prostu Miyazaki to Mistrz :) Obok niego stoi tylko Satoshi Kon, ale tak krok w tyle ;)

      Usuń
  3. Aż musiałam poszukać co to, kto to? :D Prezent super, no i duże brawa dla mamy za maskotkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maskotę mam nadzieję zrobię lepszą niedługo, jak tylko czasu wyskrobię więcej... ;) Ale dziękuję za wsparcie :D
      A film bardzo bardzo polecam! Takie ciepełko z niego płynie, że uśmiech sam się ciśnie :)

      Usuń
  4. Prześliczny prezent,taki od serca...My najbardziej cieszymy się właśnie z takich drobiazgów.Lenusia ma to chyba po mnie :)Od małego zawsze miała sentyment do...folii bąbelkowej:)Żadna inna zabawka nie zrobiła takiej furory.Teraz jej się to troszkę zmieniło (bo jednak folia przegrywa z kucykami Pony),ale folia zawsze jest pod ręką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rety, folia bąbelkowa! Któż jej nie kocha? :D
      u mnie tam kucyki nie miałyby z nią szans :P

      Usuń
  5. śliczne prezenty!!!:))) pozdrawaimy www.kacikkuby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, jak to dobrze że wzbogacasz bloga o niemerytoryczne wpisy;) Twoja radość stała się naszą radością, jak widać:) zainspirowałaś moją twórczą naturę:):) Pozdrawiam i niech uśmiech nie schodzi z ust:)

    http://alelarmo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny, uczuciowy ten prezencik :)
    Ileż ciepła wnoszą w nasze życie takie - zdawałoby się maleńkie,bo mieszczące się w kopercie- małe, ale miłe sercu rzeczy! Twoi znajomi wiedzieli, czym Ciebie mogą uszczęśliwić :)) Trafili w samo serducho ! buziaki :-)))

    OdpowiedzUsuń

PS. Jeśli nie chcesz się logować, wybierz opcję "Nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię